powered by eastbook
Joanna Krupadziorow

Jak wybierać, gdy w głowie gotuje się kasza?

Wybory prezydenckie na Białorusi to świetna okazja, aby przyjrzeć się grupie docelowej tej zabawnej paranoi. Ci, co głosują, robią to, bo są do tego zmuszeni, a ci, co nie głosują, już dawno przestali zastanawiać się nad jakimkolwiek sensem i istnieniem „możliwości wyboru”.

Aktywiści z Artsiadziby podjęli jednak wybór. Zdecydowane TAK dla białoruskiej kultury. Noszą własnej produkcji koszulki z wyszywanką, mimo przeciwności dnia codziennego mówią tylko po białorusku, doskonale znają i promują tradycję i historię swojego kraju. Ich celem jest promocja białoruskiej kultury i białoruskiego języka.

Fot: Aktywiści z Artsiadziby, od lewej: Piotr Klujeū, Aleś Śnieh, Źmicier Afanasienka, Mikita Broūka , Alaksiej Saprykin

– Dobry dzień, ja by chacieū zamović kavy.

– Zdravstvujtie, vam kofe?

– Tak, kali łaska, kavy.

Mińsk, centrum miasta. Wybraliśmy się z Aleksejem, aktywstą z Artsiadziby, na kawę do pobliskiej kawiarni. Aleksej mówi tylko po białorusku. Tak został wychowany i taki sposób „walki” z wszechobecną „kulturową papką” wyznaje.

Kiedy ktoś mnie pyta, dlaczego mówię po białorusku, odpowiadam, że jest mi tak po prostu łatwiej, to jest mój pierwszy język. Zresztą, w jakim języku mam mówić w Białorusi? – mówi Aleksej.

Niestety, takich jak on nie ma wielu.

Na Białorusi mieszka ok 9,5 miliona Białorusinów. Według Piotra Klujeu, wiceprezesa organizacji Artsiadziba, muzyka i nauczyciela w białoruskiej szkole, tylko 5% rozmawia na co dzień po Białorusku. Reszta mówi po rosyjsku, ale myśli i modli się w innych językach.

– Na przykład na zachodniej Białorusi, tam mówi się po rosyjsku, myśli po białorusku, ale modli się po polsku - wyjaśnia Piotr.

Fot: Plakat zapraszający na „Święto białoruskiego języka”. Autor: Joanna Krupadziorow

Jak w takim razie wygląda sytuacja związana z białoruska kulturą?

– Są dwie Białorusie: jedna to kapusta (prześmiewcza nazwa obecnego herbu Białorusi) a druga to pogoń (tradycyjny symbol narodowy Białorusi), jedna to Mińsk, druga: Miensk, cyrylica i łacinka, rosyjska popsa i białoruska inteligencja – wyjaśniają mi aktywiści z Artsiadziby. – Białoruska kultura, to kultura europejska. To architektura, wspaniali artyści, teatr. To ornamenty, wyszywanka, którą teraz promujemy. Zaczęliśmy drukować wyszywanki na koszulkach, dzięki czemu każdy Białorusin w przystępnej cenie może ją kupić. Oryginalne wyszywanki są strasznie drogie, bo są robione ręcznie i mało kogo na nie stać. Nasza wyszywanka jest dla każdego i dzięki niej każdy Białorusin może z dumą ją nosić.

Fot: Koszulki z białoruską wyszywanką sprzedawane w sklepie w Arsiadzibie. Autor: Joanna Krupadziorow

– Ludzie mają kaszę w głowie, wszystko jest pomieszane - języki, kultura. – wyjaśnia mi Piotr. – W szkole książki są po białorusku, ale nauczyciele w większości uczą po rosyjsku. Nazwa sklepu jest w języku białoruskim, ale sprzedawczyni nie rozumie, jak mówię do niej w tym języku. Jest więcej takich przykładów. Ministerstwo kultury nie promuje białoruskiej kultury. Dlatego my postanowiliśmy się tym zająć. Naszym głównym celem jest promocja oraz wspieranie wszelkich działań związanych z białoruskim językiem, kulturą i tradycją.

Artsiadziba organizuje i wspiera różne działania. Od szybkich randek, potocznie nazywanych: speed dating, w języku białoruskim, pokazów filmów, rozdawania tasiemek z białoruskim ornamentem, po naukę języka białoruskiego, koncerty i Festiwal Wyszywanek – festiwal białoruskiej kultury, na którym kilka miesięcy temu pojawiło się kilka tysięcy osób. Prowadzi również sklep, w którym sprzedawane są koszulki i atrybuty z nadrukowanymi białoruskimi symbolami.

Fot: Sklep w Arsiadzibie.Wszystkie koszulki oraz atrybuty z białoruskimi symbolami i patriotycznymi hasłami są zaprojektowane przez członków Artsiadziby. Ceny nie są wysokie, dzięki czemu każdy może sobie pozwolić na gadżet z białoruskim symbolem. Autor: Joanna Krupadziorow

Nie macie problemów z władzą?

– Nie mamy. Wyszywanka jest na fladze. Mimo sowieckich symboli wyszywanka pozostała i władze wykorzystują ją przy różnych okazjach. My ją promujemy. Nie robimy nic złego, nic niezgodnego z prawem i nie zamierzamy angażować się w politykę. Nas interesuje jedynie szlachetny cel, jakim jest promocja kultury naszego kraju.

Mimo wszystko organizacja już pięć razy była zmuszona do zmiany swojej siedziby, a jeden z jej członków dostał odmowę wyjazdu z kraju przy ostatniej próbie przekraczania granicy.

Białorusini chcą dokonać wyboru

W Mińsku działają trzy organizacje promujące Białoruską kulturę: Artsiadziba, Budzma i Galeria Ў. Według działaczy z Artsiadziby, na Białorusi jest dużo probiałoruskich inicjatyw. Nie mówi się o nich, nie pisze, nie pokazuje się ich w telewizji, dlatego mało kto o nich wie.

– Ludzie na Białorusi chcą i potrzebują czuć się przynależnymi do Białoruskiego narodu. Przychodzą do nas osoby, które wcześniej nie znały Białorsukiego, pożyczają książki, dowiadują się o naszej tradycji. Na prowincji ludzie po prostu spotykają się, rozmawiają po białorusku, ale nie chcą się wychylać, bo nigdy nie wiadomo jaki nastrój będzie miał akurat Łukaszenka. – opowiadają mińscy aktywiści.

Fot: Napis na kubku: „Zachowaj spokój i ostrz kosy”. Autor: Joanna Krupadziorow

Po rozmowie w Artsiadzibie miałam kaszę w głowie. W jaki sposób można dokonywać wyborów, jeżeli codziennie godzisz się na kompromisy? Na Białorusi nikt o wyborach nie tylko nie chce rozmawiać, ale nie chce ich nawet podejmować. Działacze z Artsiadziby odwrócili kartę, podjęli wybór.

Pozostaje nam tylko życzyć im powodzenia.

Autor

Joanna Krupadziorow pisze o Białorusi dla Eastbook.eu.

Czytaj także: Białorusini za granicą wybierają swego prezydenta. Przypadek Polski

POWRÓTarrow

PARTNERZY I DONORZY

Zdjęcie zatytułowane "Belarus" autorstwa Marca Veraarta, użyte na licencji CC BY.